środa, 6 kwietnia 2016

Czemu tu tak pusto?

Co się ze mną dzieje?
Blog mocno przykurzony. I w sumie chciałabym bardzo pisać, ale zajęłam się zmianą życia na lepsze. Chcę mieć czas dla swoich dzieci, dla męża i pieniądze, które pozwolą nam spełniać marzenia. Brzmi znajomo i zarazem tajemniczo?  Dla mnie brzmi jak spełnienie marzeń. Mam tylko jedno życie - dlaczego więc nie mogę mieć życia wymarzonego? Nie chcę się szarpać i męczyć z brakiem czasu dla dzieci, z brakiem  wakacji, brakiem pieniędzy na nowszy samochód. Czy mogę mieć wpływ na swoje życie i najzwyklej w świecie sprawić, że będzie to życie, o którym wszyscy marzą?

czwartek, 21 stycznia 2016

Wózek dla dzieci rok po roku?


Dzieci rok po roku to wyzwanie dla najmocniejszych zawodniczek. Kto przeżyje pierwsze 3 lata, może sobie podać rękę i poklepać po ramieniu ze spokojnym, błogim wręcz uśmiechem "Dałaś radę... żyją!"
Chyba każda mama rok po roku będąc w ciąży z drugim maluchem najwięcej zastanawia się nad wózkiem.
WÓZEK!! TAK! Ale jaki?

niedziela, 20 grudnia 2015

Życie dwulatka....

   Za chwilę Boże Narodzenie.
 Kurczę, powiem Wam, że chociaż za oknem nie ma śniegu, a ja nie wiele się do nich przygotowuję, gdyż spędzamy je u rodziców, cholernie się na nie cieszę.
Marianna ma już prawie dwa lata. 
Niby tak mało, a zarazem pole manewru jest już na tyle szerokie, że wspólne przygotowania sprawiają nam wszystkim ogromną frajdę.

Powiedzmy takie pieczenie pierniczków....
To nic, że mąka jest wszędzie, a pies zlizuje ją z podłogi jakbyśmy właśnie rozsypały psie chrupki. 

Mieszanie mąki rączkami jest takie przyjemne!
Nie chcę jej tego odbierać!
A wrzucanie łyżką do miski to wyzwanie godne odznaki!
Sprzątania i tak zawsze mam pod dostatkiem - co tam te kilka łyżek mąki...? 
Nie rusza mnie NAPRAWDĘ nic!
Serio serio ;) 
Najważniejsze są emocje, które odczytuje z jej słodkiej buźki.

sobota, 28 listopada 2015

Życie dla siebie


Blog ostatnio nieco podupadł. Nie jest mi z tym lekko, ale nic nie dzieję się bez przyczyny. Spróbuję się chociaż trochę wytłumaczyć, abyście nadal chcieli tu zaglądać, a czasem może nawet zostawić ciele słowa wsparcia czy otuchy. 
Nie wiem jak to jest u Was, ale moje życie naprawdę się zmieniło odkąd poza córcią, mam również Stefka. Dwoje dzieci to podwójne szczęście, podwójne radości, ale również i podwójne troski. Wiem jednak jedno - nasza rodzina jest teraz NAPRAWDĘ w całości. 
Skąd to wiem?
 Nie myślę, już o tym, jak to będzie, gdy kończy mi się macierzyński. Nie martwię się na samą myśl, że dzieci pójdą do żłobka czy przedszkola, tak jak było to wcześniej. Nie martwię się również tym, że muszę wrócić do pracy. A wiecie dlaczego? Uchylę Wam rąbek tej mojej małej tajemnicy, która mam nadzieję, nie speszy się tym wcale, a wręcz przeciwnie - urośnie w siłę i stanie się moim spełnionym marzeniem. Chcę mieć życie dla siebie.

czwartek, 22 października 2015

Jesteś mamą rok po roku? Masz cholerne szczeście!

Będziesz mieć drugie dziecko? To super! Z małą różnicą wieku? To dopiero SUPER!!
 Masz wrażenie, że świat Ci się wali, bo maluch, który rozgościł się w Twoim brzuchu pojawił się w najmniej spodziewanym momencie? Jeszcze nie zdążyłaś nacieszyć się pierwszym dzieckiem, a tu już drugie w drodze? Jak to będzie? Jak sobie poradzę? - w głowie  masz ciągły mętlik?
 To ja Ci powiem, że poradzisz sobie najlepiej jak tylko można! 
Bycie mamą rok po roku, to najlepsza rzecz, jaka mogła Cię spotkać.
Wiem, co mówię, bo choć.....

poniedziałek, 12 października 2015

Czym zająć starszaka?

Starszak...
Tak mówią między sobą mamy dzieci rok po roku, na tą swoją pociechę, która przez chwilkę była jedynakiem. Mój 20 miesięczny Starszak był nim przez całe 16 miesięcy i 5 dni. Miałam wtedy czas tylko dla niej i mogłam z pomysłami szaleć do woli. Tylko, że na większość z nich była jeszcze za mała, a huśtanie na huśtawce czy przejażdżka po dzielnicy w spacerówce było jak spełnienie marzeń. Teraz wymagania i oczekiwania wzrosły. Niewiarygodnie urósł też bagaż pomysłów i możliwości mojego Starszaka. No i tu pojawia się problem, który spędza sen z powiek większej części mam rok po roku. Czym zająć owego starszaka, gdy maluch jest karmiony, zasypia, śpi, jest... karmiony lub ewentualnie zasypia w towarzystwie mamy, bo chwilowo potrzebuje jej najbardziej na świecie? Przyznam,  nie jest to łatwe. Dom do ogarnięcia - bo kto lubi siedzieć w bałaganie - a Starszak nie próżnuje. W końcu tyle jest rzeczy, które można wyciągnąć z szafek. Tu schnie pranie, tam leży sterta do prasowania, na podłodze...

środa, 30 września 2015

Wakacje cz.II


 Szum morza, ciepłe słonko....
Wakacje..... Kiedy to było?? Czas mi uciekł...Miesiąc minął, a ja już nawet zapomniałam, że na początku września spędziliśmy kilka wspaniałych dni z dziećmi nad Bałtykiem. Jakie to szczęście, że wszystko można uwieczniać na zdjęciach. Szybki przegląd folderu zatytułowane "Wakacje 2015" i już wiem, że było świetnie. Było warto spędzić te 6 godziny w trasie, by móc cieszyć się sobą. Bez myślenia, co posprzątać, co ugotować i czym właściwie zając się najpierw? W sumie to muszę się przyznać, że na wakacjach staram się odpocząć od wszystkiego - i nawet bałagan nie potrafi wyprowadzić mnie z doskonałego nastroju.

środa, 9 września 2015

Wakacje z małymi dziećmi - cudowne chwile i te trochę mniej....Cz. I


Już sama myśl o zobaczeniu tego bezkresu wywołuje we mnie dreszczyk emocji. Nawet teraz, gdy wspominam te widoki, morze, niebo, szum, fale, miły, wszędobylski piasek.....Sama buzia mi się uśmiecha do ekranu. Pamiętam doskonale, gdy pojechałam nad morze na kolonie... stałam i nie mogłam przestać na nie patrzeć. Pamiętam co wtedy czułam i za każdym razem, gdy udaje mi się dotrzeć nad nasz Bałtyk, czuję to samo - to uczucie totalnego zachłyśnięcia się szczęściem i wolnością.

Nie mogłam tak po prostu odebrać tego wszystkiego Mariannie i Stefanowi. Wiem doskonale, że nie będą pamiętać tych swoich wakacji nad morzem, ale będziemy pamiętać je my - ich rodzice. A do zapamiętania jest naprawdę dużo, choć to było zaledwie 5 dni. Było noszenie w chuście, budowanie zamków, szukanie muszelek, oglądanie zachodu słońca, skakanie przez fale.... Jak dobrze, że można robić zdjęcia bez presji ze strony kończącej się kliszy! Ale zacznę od początku....

wtorek, 18 sierpnia 2015

Codzienna walka o rodzinną anegdotę

W ramach aktywnych przygotowań do pobicia mojego życiowego rekordu - czyt. przebiegniecie magicznej 5! - wybrałam się dziś do znajomych. Rzecz jasna nie sama, tylko z całym moim stadem - ja, Marianna, Stefan, no i Pesto. Jeżdżenie z nimi to czysta przyjemność, a samo pakowanie do samochodu przyrównać można do wizyty w SPA. Gdy po 15 minutach udało mi się uspokoić Stefanka i zapakować go do nosidła, pot leciał mi już po wszystkich możliwych spadkach, Marianna posiała gdzieś but, a  pies na smyczy postawił właśnie złapać piłkę leżącą w drugim końcu pokoju.

Uff! Sytuacja opanowana!