Blog ostatnio nieco podupadł. Nie jest mi z tym lekko, ale nic nie dzieję się bez przyczyny. Spróbuję się chociaż trochę wytłumaczyć, abyście nadal chcieli tu zaglądać, a czasem może nawet zostawić ciele słowa wsparcia czy otuchy.
Nie wiem jak to jest u Was, ale moje życie naprawdę się zmieniło odkąd poza córcią, mam również Stefka. Dwoje dzieci to podwójne szczęście, podwójne radości, ale również i podwójne troski. Wiem jednak jedno - nasza rodzina jest teraz NAPRAWDĘ w całości.
Skąd to wiem?
Nie myślę, już o tym, jak to będzie, gdy kończy mi się macierzyński. Nie martwię się na samą myśl, że dzieci pójdą do żłobka czy przedszkola, tak jak było to wcześniej. Nie martwię się również tym, że muszę wrócić do pracy. A wiecie dlaczego? Uchylę Wam rąbek tej mojej małej tajemnicy, która mam nadzieję, nie speszy się tym wcale, a wręcz przeciwnie - urośnie w siłę i stanie się moim spełnionym marzeniem. Chcę mieć życie dla siebie.