Byliśmy na Powązkach. O 17 nawet wiatr przystanął, wyciszył się, wręcz zniknął...
Przynajmniej ja poza wyciem syreny i tulącą się do mnie Marianną nie czułam nic.
Przede mną tłum - zamyślony, zasłuchany, milczący.
Dźwięk syreny zawsze napawał mnie przerażeniem.
Alarmuje, ostrzega, nawołuje o pomoc.
Wśród nas Powstańcy - Oni TAM byli, Oni to przeżyli.
Musimy walczyć o to, aby pamięć o Nich przetrwała.
Marianno czy Twoje pokolenie będzie wiedziało co to jest godzina "W"?
Cała nadzieja w nas....
Pięknie napisane...
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo :)
UsuńA już się bałam, że nikt tego nie czyta....
Czytają tylko nie zawsze wiadomo co napisać :)
Usuń