A Maluszkowe Mamy... szczęśliwe, roześmiane i zaaferowane miały chwilkę odpoczynku. I nie ma znaczenia, że wszystkie trzy wracały pędem do domu na syrenach - bo było warto. To był udany dzień. Spontanicznie jest najlepiej.
wtorek, 10 czerwca 2014
Spontanicznie :)
Wielokrotnie już Mani Mama przekonała się o tym, że spontaniczne decyzje wychodzą Jej najlepiej. Pierwsza myśl, pierwszy pomysł - to najwłaściwszy trop i kierunek działania. Pomimo faktu, iż Mariankowa Mama jest na macierzyńskim i ma przecież niezwykle dużo czasu, spotkać się z koleżankami wcale nie jest tak łatwo. Dyspozycyjność Mariankowej Mamy jest uwarunkowana pomysłowością Marianki i Jej własnym planem dnia, który zmienia się w najmniej oczekiwanych momentach. Dodatkowym utrudnieniem spotkań towarzyskich z innymi Mamusiami jest ich dyspozycyjność i pomysłowość ich Maluchów. Umawianie się na wspólny spacer z tygodniowym wyprzedzeniem to najgłupszy pomysł jaki może przyjść do głowy, no bo niby jak przewidzieć co będzie za tydzień?? To przecież całe 7 dni najróżniejszych kombinacji w układzie planu dnia. A dzieci potrafią zaskoczyć - skok rozwojowy, ząbki, brzuszek, kupka, brak kupki, niewyspanie lub właśnie ogromny przypływ senności... Możliwości jest wiele. Tak więc, najlepiej umawiać się spontanicznie - telefon w dłoń, krótkie pytanie "Jaka sytuacja na froncie?" - i już wszystko jasne. Tak właśnie było z dzisiejszym spotkaniem w parku. Koce, zabawki, trochę cienia i troje Maluchów, o przepraszam dwoje i jedna nieco starsza Pannica. Marianna, Huber i Zosia urządzili sobie imprezkę pieluszkową na kocach. To było ich pierwsze spotkanie w trójkę - zapoznawcze można rzec. Marianna znała i Zosię, i Huberta - ale oni widzieli się po raz pierwszy i myślę, że przypadli sobie do gustu, co widoczne będzie na zdjęciach.
A Maluszkowe Mamy... szczęśliwe, roześmiane i zaaferowane miały chwilkę odpoczynku. I nie ma znaczenia, że wszystkie trzy wracały pędem do domu na syrenach - bo było warto. To był udany dzień. Spontanicznie jest najlepiej.
A Maluszkowe Mamy... szczęśliwe, roześmiane i zaaferowane miały chwilkę odpoczynku. I nie ma znaczenia, że wszystkie trzy wracały pędem do domu na syrenach - bo było warto. To był udany dzień. Spontanicznie jest najlepiej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hehe.. było super!!! Hubcio lubi takie wypady :)... zwłaszcza, gdy towarzyszą Mu takie piękne Dziewczęta :*
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie zrobić powtórkę!!
UsuńKoniecznie! Całe lato na szczęście przed nami :) Przyjemnie było spotkać się w komplecie i pogadać :) Może z następnego pikniku nie będziemy już wracać na syrenach ;)
OdpowiedzUsuń