Dziś odwiedziliśmy Mariankową Prababcię. To był cudowny czas wypełniony
opowieściami o tym, jak to było kiedyś i wspólnym oglądaniem zdjęć. A
były to nie byle jakie zdjęcia - fotografie kilkudziesięcio-, a
nawet stuletnie. Uwielbiam takie pamiątki. Te kadry to nie ulepszone za
pomocą photoshop'a, wymuskane, wybrane spośród wielu najlepsze ujęcia.
To niepowtarzalne, drogocenne dzieła sztuki, na których zapisane są
dawne czasy. Przez tyle lat przetrwały i nadal niosą ze sobą cudowny bagaż wspomnień. Bez historii zamkniętej w tych pożółkłych kartach papieru, nie znalibyśmy wielu, które mieszkają w babcinym sercu.
Czas pędzi, problemy dnia codziennego wbijają w ziemię, nie pozwalając na chwilę wytchnienia. Życie tak szybko ucieka - a razem z nim umykają wspomnienia, znikają kolejne uśmiechy, gasną słowa, które nie zdążyły stworzyć opowieści. Jak poznać tą historię, gdy nie dajemy sobie na to szansy?
Czy jest pomysł na następny konkurs!!!
OdpowiedzUsuń