Właśnie kończę moje późne drugie śniadanie - grzanka z masłem i dżemem własnej produkcji i myślę o tym, że skoro jednak tyle osób polubiło ManiMamę, to może wypadałoby się nieco przedstawić, opowiedzieć skąd to wszystko się wzięło i kim jesteśmy?
Czemu ManiMama... skoro i StefkaMama??
Blog powstał w maju zeszłego roku, kiedy to Marianna miała 4 miesiące i była takim wymarzonym egzemplarzem, że miałam dużo wolnego czasu. Zawsze brałam na siebie zbyt dużo obowiązków, więc i tym razem stwierdziłam, że wolny czas to zupełnie nie dla mnie. Problem z odpoczywaniem to u mnie kwestia nieuleczalna, dlatego też doskonale odnajduję się w roli mamy rok po roku. ManiMama - to krótsza wersja Mariankowej Mamy - obie nazwy powstały, gdy nawet nie sądziłam, że uda mi się prowadzić blog dłużej niż 5 minut, a tym bardziej - że tak szybko Marianna doczeka się brata!! Zastanawiałam się nad zmianą nazwy - ale chyba pozostanie stara, bo rozbawiła mnie ostatnio opowieść mojej koleżanki:
"Wiesz Karola (tak, to imię ManiMamy ;)) jakiś czas temu rozmawiałam z siostrą i nagle w połowie rozmowy wchodzi jej mąż i pyta o czym rozmawiamy. To mu tłumaczę, że rozmawiamy o mojej koleżance z pracy, która jest w ciąży i też będzie mieć dzieci rok po roku, tak ja oni. Na co szwagier mówi "O ManiMamie? Trzeba było tak od razu, a nie mi na okrągło tłumaczysz.."."
Tak mnie to rozśmieszyło, że chyba pomimo tego, że oprócz Marianny, jestem też mamą Stefana - pozostanę ManiMamą.
O czym jest mariankowy blog?
Nie ma tu złotej rady jak sobie poradzić z dwojgiem małych dzieci, ani sprawdzonych sposobów na ich wychowanie. Nie znajdziesz tu także książkowej wiedzy, ani gotowego planu działania. Piszę z dwóch powodów. Staram się pokazać innym dziewczynom, że tak jak każda z nas mam gorsze i lepsze dni, a to jak sobie z nimi poradzimy zależy wyłącznie od nas. Powstają również wpisy, przez które pragnę zmotywować do refleksji poprzez obnażenie ważnych dla mnie tematów. Uzależnienie od przemyśleń na tematy różne, to drugi - obok nieumiejętności odpoczynku - problem, z którym się zmagam od kilkunastu lat. Staram się również, aby było to miejsce przepełnione pozytywnymi wibracjami, gdzie po przeczytaniu wpisu, twarz się rozpromienia, a uśmiech sam pojawia się nie wiadomo kiedy.
Kim jestem?
Mamą Marianny i Stefana.
Staram się być taką mamą dla swoich maluchów, jaką była ( i nadal jest :*) moja mama dla mnie i mojego rodzeństwa - kochaną, niezastąpioną, pomocną, a zarazem motywującą do samodzielności, wymagającą, stawiającą granice. Wszystko w odpowiednich proporcjach.
Żoną Maćka - Taty M&S
Partnerka, przyjaciółka i żona w jednym.
Dziewczyną
( pewnie ktoś powie, że już kobietą - lata lecą ;)) pełną energii i pomysłów,
nie lubiącą nudy i stagnacji - nawet niewielkie zmiany i innowacje wprawiają mnie w zachwyt i poprawiają mi humor. Wiecznie szukam nowych rozwiązań na trapiące mnie tematy.
Trzpioty - czyli moje dwa największe skarby
Marianna - W jej oczach siedzą dwa malutkie chochliki, a pomysły przychodzą do głowy z prędkością światła. Nie umie chodzić - ona biega. Dziewczyna, która nie da sobie w kaszę dmuchać. W przyszłości z pewnością zostanie kaskaderką - w jej słowniku nie ma stwierdzenia "nie da się". Uwielbia tańczyć i robi to w każdej możliwej sytuacji. Jako nieco starsza siostra będzie dla Stefcia całkiem przebojowym przewodnikiem w poznawaniu świata.
Stefan - oaza spokoju. Dużo śpi, mało płacze - dzielnie znosi okazywanie miłości przez starszą siostrę. Myślę, że to on będzie tym rozważniejszym z rodzeństwa... Na co nawet cicho liczę ;)
A teraz pomęczę Was efektami naszej zabawy z Anita Foto - cukierkowa sesja rodzinna już we czworo
(naszą wcześniejszą sesje - ciążową- możecie zobaczyć TU-klik)
Oczywiscie czytamy :)
OdpowiedzUsuńMiło mi baaaardzo :)
UsuńCzytając, uśmiech nie schodził mi z buzi....Dziękuję :) :*
OdpowiedzUsuńSUPER :) Musisz czytać nas częściej ;)
UsuńBUZIAK!!