Ale okazuje się, że od najmłodszych lat wkładano dzieciom do głowy, aby nie były zarozumiałe, nie zadzierały nosa - najzwyczajniej w świcie były skromne. I tak narodziło się pokolenie z noskami niezadartymi, ale za to niepewnymi siebie. Skromność przerodziła się w chorobliwe tropienie podstępu w każdym pozytywnym słowie na nasz temat.Obawiamy się wszystkich i wszystkiego - zdrady, wygryzienia z posady, zazdrości....Można wymieniać dość długo. Czy oby na pewno taki miało to wszystko odnieść skutek? Komplement ma sprawiać przyjemność, nie zaś tworzyć sztuczne bariery niechęci do innych.Czy nie o to chodzi, abyśmy się wzajemnie wspierali i pozytywnie nakręcali. Dzięki miłemu słowu głowa pęka od pomysłów, a marzenia spełniają się jedno po drugim. W związku z tym warto ćwiczyć mądre komplementowanie - bez złośliwości, bez podtekstów, szczere, najprawdziwsze. Dla kogoś, kto nie ma tego we krwi, może to być początkowo trudne zadanie - jednak ćwiczenia czynią mistrzem. Warto zacząć od drobiazgów. Można się zdziwić, ile ich dookoła jest.
Chwalenie też jest pewną formą komplementowania i ma ogromną moc, o czym Mariankowa Mama mogła wielokrotnie przekonać się w swojej pracy zawodowej. Pozytywna energia jaką niesie ze sobą miłe słowo, nagradza podwójnie, a człowiek do którego jest skierowane, w magiczny sposób zaczyna się unosić 10 centymetrów nad ziemią, a jego poczucie własnej wartości i wiara we własne siły znacznie rośną. Pomyślcie sami, co w takim razie dzieje z dzieckiem... ;)
Czy docenienie czyichś starań lub wspólne świętowanie sukcesu nie powinno być normalnością? Po co się trudzić, męczyć i gimnastykować, skoro nikt tego nie zauważy? Po co sprzątać zabawki czy być grzecznym - skoro Rodzice tego nie widzą? Lepiej być niegrzecznym i robić duża hałasu o nic, niż być grzecznym i niewidzialnym.... Może niekoniecznie jest to uwaga, jaką by sobie mały obywatel życzył, ale lepsza taka uwaga rodziców, niż żadna....
Mariankowa Mama już postanowiła - zrobi wszystko, aby Marianna nigdy nie była niewidzialna....
Mam identyczne przemyślenia co do komplementów w dorosłym życiu, ale i identyczne postanowienia co do nowego pokolenia :)
OdpowiedzUsuń<3
Cieszę się, że jesteśmy jednomyslne :) W grupie siła :)
Usuńoj jest z tym problem, wiem, bo sama mam problem z pewnością siebie ;/
OdpowiedzUsuńDlatego trzeba z tym walczyć. Pewność siebie to połowa sukcesu. Trzeba zmobilizować rodzinę do akcji wzajemnego komplementowania siebie, ale ma być to mądre kompelentownie - które ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Może taka terapia pomoże wzmocnić poczucie własnej wratości :)
UsuńPozdrawiam ciepło !
Staram się budować pewność siebie u syna od małego, chwalę, ale oczywiście też otrzyma ode mnie słowa krytyki-jak to w życiu-musi byc i na to gotowy.
OdpowiedzUsuńJa kiedyś komplementów nie umiałam przyjmować, peszyłam się, teraz a i owszem ;)
Świetnie :) Tak trzymać!!
Usuńi właśnie do takiego paradoksu w życiu doszliśmy, że mile słowo zamiast budować - burzy. Ludzie stali się nieufni i we wszystkim węszą podstęp, a prawda jest taka,że większość komplementów, które słyszymy są szczere ;)
OdpowiedzUsuńniestety fakt jest też taki, ze złe rzeczy zawsze zauważają wszyscy, a dobre już o połowę mniej liczne grono.. moim zdaniem trzeba zacząć od siebie - zauważać starania najbliższych i ludzi dookoła, bo to jest klucz do sukcesu ;)
pozdrawiam .!
Niektórzy nawet stosują taktykę zauważania jedynie złych rzeczy - myślą, że to podnosi motywcję, ale w rzeczywistości odnosi to zupełnie odrotny skutek....
Usuń