Kolejnym etapem, po ukończeniu studiów, była praca w przedszkolu. Mariankowa Mama również lubiła tą pracę. Przeszkadzało jej jedynie podejście rodziców dzieci uczęszczających do niego. Oczywiście była duża grupa rodziców ufających nauczycielom, doceniających pracę. Jednak cześć rodziców zaprzątała sobie głowę szpiegowaniem i dopatrywaniem się nieprawidłowości w pracy nauczyciela lub nieodpowiednim traktowaniem ich pociech. Wieczne pytania o każdą sekundę spędzoną przez dziecko w przedszkolu: czy zjadł? czy się bawi? czemu ma zmienioną koszulkę? czy umył zęby? czemu siedział na krzesełku? czy płakał? czemu ma siniaka na kolanie? czy robił siku? Mariankowej Mamie zamiennie skakało ciśnienie lub zalewała ją krew. Czasem śmieszyło, czasem męczyło, ale z pewnością utrudniało współpracę.
Teraz w życiu Mariankowej Mamy pojawiła się Marianka. Perspektywa zmieniła się o 180 stopni. Ze znerwicowanej wiecznymi pretensjami rodziców - nauczycielki, zmieniła się w przerażoną wizją nieuchronnego oddania dziecka w obce ręce na parę godzin - matkę!! Oddania dziecka to pół biedy. Ale oddania Marianki!? Mojego Maleństwa?? W życiu!!
Ale jak to?? Co się dzieję z Mariankową Mamą? Przecież wie, rozumie, sama była.... Ehhh... Chyba zaczyna powoli rozumieć tych wszystkich "męczących" rodziców. A co gorsze - sama zaczyna się w nich zmieniać!!
Mariankowa Mama musi wziąć siebie na poważną rozmowę, wytłumaczyć sobie samej i dać czas na przetrawienie. Dobrze że Mania ma dopiero 4 mc, zostało jeszcze 8....
A zobaczysz jak przez te 8 godz córeczka się zmieni, a jaka stanie się nagle samodzielna z inną nianią/panią :) A Ty wrócąc z pracy, będziesz jeszcze bardziej zadowolona i chętna do zabawy :)
OdpowiedzUsuńMiało byc przez 8 miesięcy dziecko się zmieni, aj :)
OdpowiedzUsuńAle to było dawno!!! Manieczka jaka malutka!
OdpowiedzUsuń