wtorek, 4 listopada 2014

Nad życie...

Tulę Mariannę każdego dnia, całuje jak najęta, łaskoczę,  rozbawiam, bacznie chwytając każdy Jej- już czterozębny - uśmiech - aż czasem mam wrażenia, że Ona ma tego serdecznie dość. Ale odkąd zobaczyłam  film "Nad życie", przedstawiający historię Agaty Mróz, wszystko nabrało innego, głębszego sensu. Wiem jak ogromne mam szczęście, że mogę być obok Niej. Cieszyć się Nią każdego dnia, każdego dnia móc pocałować, poczuć Jej niepowtarzalny zapach. Widzieć jak rośnie, jak się zmienia.  Patrzeć jak śpi, jak uczy się nowych rzeczy, jak rozmawia, robi "pa pa" i "tany tany".

Oglądałam film oczyma pełnymi łez - świadomość, iż jest to historia, którą napisał los - przerażała mnie z każdą minutą. Nie umiem sobie tego poukładać w głowie, zrozumieć.... Nie mogę wyobrazić sobie, jak można znaleźć w sobie tyle siły....
Płakać mi się chcę, wręcz wyć... Ale nie szukam winnych, nie szukam sprawiedliwości. Tak po prostu czasami jest. Nie da się z tym pogodzić, nie da się przejść obojętnie...
Jednak wszystko, co dzieje się wokół nas, nie dzieje się bez powodu. Czasem sens jest ukryty, czasem potrzeba wiele czasu, przemyśleń....
Ja wiem jedno - jestem najszczęśliwszą  osobą na świecie, bo los pozwala mi cieszyć się Marianną każdego dnia.... Kocham Ją nad życie! 
 Wszystko inne -
                                                                                                                     .......NEVER MIND!!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Daj znać, co o tym sądzisz