wtorek, 28 lipca 2015

Przegapiłam...

Stefano jest już z nami dwa miesiące. Czas pędzi jak szalony, a ja jestem przerażona i zła....
Zła na siebie, bo tak wiele już mi umknęło, tak wiele już przepadło i nigdy się nie powtórzy. 

Od zawsze mówi się, że to młodsze dziecko dostaje więcej uwagi od rodziców niż starsze. Być może tak jest - ale z pewnością nie w przypadku rodzin z dziećmi rok po roku, a już na pewno nie w naszym przypadku. 

A wszystko dlatego, że Marianna to żywe srebro, z naciskiem na "ŻYWE".
 Jak nie zwracać na nią uwagi gdy wspina się na oparcie fotela i wisi na nim jak małpka, gdy ja właśnie karmię Stefana?
Jak nie zajmować się nią, gdy on jest grzeczny i spokojny, a ona właśnie powyciągała 10 par rajstop i biega z nimi po mieszkaniu cała dumna i blada, i woła "Tiuuuuu tiuuuuu" i pokazuje, że właśnie dziś, przy 30°C niczego bardziej nie pragnie, jak je założyć?

A gdy ktoś nas odwiedza... to pędzi zobaczyć Stefka, a Mania stoi obok... więc biorę Ją na ręce, żeby sama nie była... "Pokaż Marianko twojego Nionia"....

W tej całej walce o oszukanie zazdrości, która wciska się w każdą wolną przestrzeń na moich kolanach, gubię się i błądzę po omacku....
Czy czegoś nie tracę? 
Czy Stefek dostaje ode mnie tyle, ile otrzymywała Marianna?

Stefcio leży spokojnie na macie, w bujaczku, w łóżeczku, na kocyku na kanapie - uśmiecha się, rozmawia z dyndającymi nad nim zabawkami, macha rączkami i nóżkami z takim entuzjazmem, jakby co najmniej próbowała odfrunąć  -a ja zamiast siedzieć i patrzeć, jak mój synek rośnie - sprzątam, piorę, prasuje, gotuje, odpoczywam, a co gorsza - piszę bloga!
 Czuje, że tracę te chwile, te momenty - biegam z aparatem, nagrywam, pstykam, chowam do pudełka coraz to nowe chłopięce ubranka, które wydają się kurczyć z każdym praniem.
Gdy tylko sobie z tego zaczynam zdawać sprawę - biorę Stefcia na prawdziwe rozmowy, takie rozmowy mamy z synkiem. Wtedy szepczę mu na uszko kilka ciepłych słów. On uśmiechem odpowiada, spogląda poważnie marszcząc brwi i na podsumowanie doda tylko swoje słodkie, niepowtarzalne "Aguuu", a ja wiem, że wszystko w porządku.

I chyba nawet dobrze, że z drzemkami się maluchy nie zgrywają - wtedy mam czas tylko dla Mani i czas tylko dla Stefcia, a mama jest tylko dla nich.






4 komentarze:

  1. Pięknie to napisałaś i bardzo dobrze wiem Co czujesz...ja mam 2 chłopców rok po roku młodszy skończył juz rok i dwa miesiące. Jest ta godzina a ja dopiero siadłam i każdego dnia kiedy usiądę same łzy do oczu sie cisną i zastanawiam sie gdzie te dni uciekły, jak to sie stało ze to maleństwo które "wczoraj" urodziłaś ma juz roczek...jak całą uwagę skupia na sobie starszy synek, choć dajesz z siebie wszystko by podzielić ją równo to starszy synuś robi wszystko by mieć więcej. A ja przez ten zagubiony czas nieświadomie traktuje młodszego Synka jeszcze jak niemowlaczka, ciagle mam wrażenie że on jeszcze jest przecież taki maleńki....a za chwile uświadamiam sobie nagle, ze On juz przecież chodzi, zaczyna rozumieć, mowić, tańczyć. I choć daje z siebie ile tylko potrafię i każdą chwile staram się poświęcać dzieciom to i tak noc w noc zasypiam z wyrzutami sumienia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu myślę, że najważniejsze w tym wszystkim jest to, że stać nas na chwilę refleksji. Możemy wówczas następnego dnia coś zmienić, nadrobić te chwile z młodszakiem. A ile ludzi pędząc za karierą i pieniędzmi gubi w życiu to co najlepsze?
      Pozdrawiam ciepło i zapraszam na dłużej :)

      Usuń
  2. Gdy mamy dzieci, uciekający czas podwójnie daje się nam we znaki. Ja narazie mam jednego szkraba i nie mogę uwierzyć jak szybko te kolejne tygodnie przemijają, z tego robią się miesiące i zawsze mam poczucie nie do końca wykorzystanego czasu. Tak jak Ty odkładam kolejne ubranka, otwierając szeroko oczy ze zdumienia i zastanawiając się, jak ona się w to zmieściła. Niebawem rodzina się nam powiększy i domyślam się, że czas jeszcze bardziej przyspieszy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko - z jednej strony to takie smutne, że ten czas tak ucieka, a z drugiej już się nie mogę doczekać, aż Marianna zacznie mówić, a Stefek raczkować ;)
      A powiększenie się rodziny to cudowna sprawa. Niby mniej czasu, ale dzieci będą miały więcej wspólnych wspomnień, niż jakby różnica wieku między nimi była większa :)
      Trzymam kciuki za Was!! Pozdrawiamy!

      Usuń

Daj znać, co o tym sądzisz