Torby, torebki uwielbiam - małe, duże, a najlepiej w sam raz. Na ostatnie Boże Narodzenie, kiedy to Marianna mieszkała jeszcze w maminym brzuchu, kupiłam sobie za Mikołajowe pieniądze torebkę. Piękną, granatowa listonoszkę, na długim, brązowym pasku. Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. Torba ma już prawie rok i wygląda nadal jak nowa, ale nie dlatego, że taki idealny gatunek.... raczej dlatego, że leży od stycznia i czeka na swoja kolej.
Teraz nie ma miejsca na kobiecą torebkę - bo przeszkadza, bo nieporęcznie, bo niby co ja miałabym w niej nosić?? Dziwne, że wcześniej zawsze miałam torbę wypchana po brzegi, z samymi najpotrzebniejszymi rzeczami!! Dźwigałam ją zawsze i wszędzie - bez zastanowienia, czy to ma sens. Była jak cześć mnie, bez której czułam się niekompletna.
Marianna wszystko zweryfikowała. Poukładała mamie w głowie na nowo i teraz niejednokrotnie wychodzę z domu bez torby, wrzucając tylko portfel i telefon do torby przy wózku. Nominowana przez Świat wokół Tosi do pokazania zawartości wózkowej torby, byłam zaskoczona, że nawet nie ma w niej bałaganu, jaki zazwyczaj panowała w mojej, kobiecej torebce.
Oto jej zawartość:
Sektor Marianny
- butelka z piciem,
- szczoteczka i maść na dziąsełka Dentinox - ząbkowanie w pełni,
- łyżeczka - w razie czego, jakbyśmy postanowiły dłużej pobyć na spacerze,
- zestaw gażdżetów do zabawy i gryzienia,
- pieluszki, chusteczki, Linomag i pieluszka flanelowa - zestaw w razie wypadku,
- skarpetki, body, bluzeczka, leginsy - zestaw na przebranie - w razie dużego wypadku ;)
- chrupki kukurydziane, ciasteczka - gdy jest już naprawdę źle ;)
Sektor Mamy Mani
- portfel, telefon, pomadka, chusteczki
Mam nadzieję, że gdy Marianna wyrośnie z wózka, to zacznę nosić malusieńką torebkę - skoro teraz umiem się obyć bez wora rzeczy naprawdę potrzebnych, będę musiała to kontynuować w trosce o swój kręgosłup... Obawiam się tylko czy dam radę oprzeć się tym moim kobiecym zapędom??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Daj znać, co o tym sądzisz