wtorek, 30 września 2014

Zabawna sprawa

Ostatnio dużo się dzieje. Wakacje, rocznicowa niespodzianka, urodzinowa impreza Taty Mani, rodzinna sesja zdjęciowa....Dodatkowo Mariankowa Mama jest typem, który nie umie usiedzieć w miejscu i łapie się właściwie wszystkiego, co tylko jest pod jej lub co gorsza CZYJĄŚ ręką. Jest  nieco zawalona robotą, a Marianna nie próżnuje i wymyśla jej co raz to nowe atrakcje - katar, ząbkowanie, katar, nieprzespana noc.... katar - tak, żeby nie było zbyt monotonnie, że wszystko jest takie super i cudowne.
Pod koniec każdego dnia Mama Mani jest wyczerpana, pada na twarz, ostatkiem sił trzyma lekko uchylone powieki, które wydają się nieznośnie ciężkie, aby tylko trafić do celu - o którym marzy od chwili, w której brutalnie została z niego wyrwana.... łóżka. Niestety doba nie rozciąga się wraz z listą "rzeczy koniecznych-do-zrobienia-na-wczoraj",  a szkoda, bo myślę, że Mariankowa Mama nie jest - w tych nigdy niespełnionych marzeniach - osamotniona. Ileż to ludzi cieszyłoby się z 36 godzinnego systemu dobowego. Oczywiście nie ma co narzekać. Ktoś powie i z pewnością w tej kwestii będzie mieć 100% rację, że im więcej na głowie, tym lepsza organizacja czasu. Tylko czy ktoś uwzględnił w tym stwierdzeniu małego, czworakującego osobnika, podążającego za mamą krok w krok i łapiącego się jej nogi przy każdej możliwiej okazji, aby tylko móc stanąć i zrobić minę  prawdziwego zwycięscy?
 I tak oto sztuka robienia wszystkiego jedną ręka została opanowana do perfekcji. Gotowanie, odkurzanie, wieszanie prania - ot, takie typowe, codzienne czynności pełnoetatowej mamy. Zabawna sprawa, że to nie nuży, nie męczy, nie zniechęca do działania. Raczej napędza, nakręca i daje wielkiego kopniaka -co by tu JESZCZE?
  A uśmiech tego małego Szkraba, który towarzyszy mamie wszędzie, bacznie obserwując i pomagając na tylko sobie znajomy sposób, wszystko wynagradza. Życie nabiera wspanialszych kolorów, gdy widzę Jej małe rączki z ciekawością badające otaczający świat, małe nóżki, które chcą postawić pierwsze kroki. Ten zachwyt w oczach, gdy siedzi przed wirującą pralką, jakby właśnie leciała ulubiona bajka lub  zabawny pęd, którego dostaje, gdy zauważy psią miskę, której przez nieuwagę zapomniałam podnieść - a zaraz włoży rączkę, aby sprawdzić jakie to uczucie, a ja będę wycierać mokrą plamę...

To Ty Marianno dajesz mi siłę i sprawiasz, że dostrzegam rzeczy, o których istnieniu wcześniej nie miałam pojęcia.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Daj znać, co o tym sądzisz