wtorek, 28 kwietnia 2015

9 miesiąc ciąży - czyli ten najgorszy, nadłuższy i najbardziej drażniący!

Rozmowa z moją Sis ( Autorką bloga Lekcja Dorastania - który zawsze poprawia mi humor)
- Jak tam S. (czyli  nasz Maluch, którego imienia-nie-wolno-póki-co-wymawiać )?
- W sumie to mógłby się już urodzić.... mam dość już tego bycia w ciąży!
- No w sumie tak... to mogłabym Go zobaczyć jeszcze przed wyjazdem....
- No nie wiem... ostatnio nie uwzględniasz nas w swoim grafiku....
- Jutro?
- Hm... nie wiem czy dam radę urodzić Go do jutra, ale zrobię co w mojej mocy, by Cię tylko zobaczyć!
(....)

 Powiem szczerze - ciąża nie powinna trwać 9 mc - bo ten dziewiąty to jakaś tragedia.  Może to kwestia temperatury za oknem, a może tego, że bądź co bądź Marianna to żywe srebro ( z naciskiem na ŻYWE).... w dodatku biegające, nabijające sobie siniaki ("Matko, kto bije to dziecko??" - zapytała dziś pani pielęgniarka przed szczepieniem...), wszędzie wchodzące i wszystko chcące....

Może to informacja o tym, że u A. dziecko się dziś urodziło ( z naciskiem na SIĘ - planowana cesarka)... Takiej to fajnie - wie kiedy będzie TA chwila! O której i gdzie ma się stawić po odbiór Maleństwa... A nie - takie wyczekiwanie, wsłuchiwanie się w najmniejszy choćby szmer, i wieczne pytania "To kiedy urodzisz?" - jakby można było sobie wybrać! "Jak się czujesz?" - a jak mam się czuć? 9 miesiąc chyba wszystko wyjaśnia... "DOBRZE" odpowiadam z uśmiechem.... bo niby co mam powiedzieć? Muszę cierpieć sobie w skrytości serca ;) bo zgaga, bo gorąco, bo puchnie, bo boli, bo ledwo żyję.... Ale jest dobrze :) Jeszcze tylko ten magiczny miesiąc...

Przyczyna złego samopoczucia może być również fakt, że jedynie bardzo obcisła bluzka uprawnia mnie do bycia przepuszczoną w kolejce - i to zdarzyło  się wczoraj po raz pierwszy i obawiam się, że również po raz ostatni.... Ooooo nawet nie zauważyłam, że pani w ciąży...9 miesiąc?? Niemożliwe! Musiała się pani pomylić" - tak, pomyliłam się, w to nie wątpię!

Jedne rodzą w 36 tc, inne w 37... ja muszę swoje 40 odstukać.... Tiaaaaa - "Jeszcze nie urodziłaś?" - już czekam na te jakże podnoszące na duchu pytanie!

 Moi Drodzy - pamiętajcie, to że dziś sobie narzekam, nie oznacza, że tak jest codziennie! Dziś najzwyczajniej w świecie chcę sobie pomarudzić! 
Nawet ja Mani Mama łapię czasem zły humor!
 Wolno mi - w końcu jestem w ciąży ;)


8 komentarzy:

  1. No i czasem trzeba! Ja choc nie w ciazy tez zadam czasem prawa fo marudzenia ;) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie! Trzeba czasem pozwolić sobie na chwilę słabości - pomarudzić, ponarzekać, wyrzucić z siebie wszelkie negatywne emocje. Bycie zawsze szczęśliwą, uśmiechniętą i zadowoloną mimo wszystko - bo tego oczekuje od nas otoczenie - jest bardzo męczące!

      Usuń
  2. Jesteś bardzo dzielna :) Samo oczekiwanie jest wyczerpujące a co dopiero cała reszta czynności codziennych, ale jeszcze trochę cierpliwości i przytulisz tego małego ktosia na literkę S. ;) Pozdrowienia na niebiesko- zmieniłyśmy nazwę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam dokładnie to samo. Każdy chodzi o tylko pyta, kiedy rodzisz. A skąd ja to mogę wiedzieć? I tak już kobieta jest rozdrażniona wszystkim (napisałam właśnie o tym wpis u siebie), a oni jeszcze dokładają.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ania Zawistowska9 lutego 2019 11:20

    Jak dla mnie każdy tydzień ciąży był udany i w sumie moja cała ciąża przebiegła bardzo łagodnie. Zresztą regularnie zerkałam na https://plodnosc.pl/kalendarz-ciazy/30-tydzien/ aby wiedzieć co się właśnie dzieje z moim ciałem. Wspaniała sprawa gdy chcemy być świadome wszystkiego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja akurat całą ciążę wspominam bardzo dobrze i jestem zdania, że również wiele zależy od samego lekarza prowadzącego. U mnie był to specjalista ginekolog z https://cmp.med.pl/cmp-ochota/ginekolog/ i muszę przyznać, że wszystko odbywało się bez większych problemów i komplikacji.

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co o tym sądzisz