środa, 8 kwietnia 2015

Jakie przedszkole dla dziecka??













Facebook to magiczna kraina, w której można znaleźć wszystko i spotkać każdego - chociaż nie zawsze są to tematy i ludzie, których byśmy szukali. Będąc przez jakiś czas członkinią grupy zrzeszającej mamy mieszkające w tym samym mieście - i mimochodem rzucając okiem na pytania/zagadnienia/ wpisy zauważyłam, że bardzo dużo z nich dotyczyła wyboru przedszkola dla malucha.
Czy i który jest dobry? Z jakim językiem obcym? Gdzie ciekawe zajęcia dodatkowe? Każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej. I nie ma w tym nic zaskakującego, jest to wręcz oczywista oczywistość. Ograniczenia jak zwykle stwarzają pieniądze. Do państwowego trudno się dostać - najlepiej się rozwieźć, ewentualne zmienić pracę na gorszą - aby w papierach było czarno na białym, że o prywatnym nie mamy co marzyć - chociaż i bez tego, nie mamy - ale wg sztywnych reguł rekrutacji - jesteśmy bogaczami. Natomiast jeśli już znaleźliśmy się w gronie szczęśliwców lub też - co częściej spotykane - w gronie postawionych pod murem, gdy comiesięczna pensja powinna być od razu przelewana na konto prywatnego przedszkola - no to kombinujemy. Angielski czy francuski? Judo, glina czy może tańce? Wszystkie dzieci z grupy chodzą?? Hmm... ok, niech i nasze chodzi! Przecież nie może czuć się gorsze! MY nie możemy czuć się gorsi- bo co ludzie powiedzą?? Co z tego, że już i tak nie widzimy grosza z własnej pensji, ale dziecko na zajęcia z robotyki chodzić musi!
Marianna do przedszkola pójdzie na pewno, ale jeszcze nie teraz... spokojnie. Wiem jedno - o ile tylko będzie taka możliwość ( tzn. jeśli tylko w papierach będziemy na tyle wiarygodni/potrzebujący/ biedni?! , aby znalazło się dla niej miejsce) chciałabym, aby poszła do przedszkola integracyjnego. Tak INTEGRACYJNEGO! A dlaczego tak się upieram? Zaraz wszystko wyjaśnię....

Znacie Jaśkowy Świat? A MjakMama? Właśnie przeczytałam post u MjakMama, w którym Ewelina - Mama Jaśka opisuje swoje przeżycia związane z pojawieniem się na świecie Jej ukochanego synka. 
Wiecie też doskonale, że pod moim sercem siedzi zwinięty w kłębek Maluch... 

Czytając historię Eweliny spłakałam się jak bóbr! Nie dlatego, że współczuję! ABSOLUTNIE!! Płakałam, bo przeraża mnie ludzkie ograniczenie, niechęć do poznania drugiego człowieka, zakłamanie i totalny brak zrozumienia tematu! 
Płakałam, bo wiem, że takich ludzi jak owa pielęgniarka, która stanęła na drodze do zrozumienia swojej drogi do szczęścia przed Eweliną, jest stanowczo za mało! Obawiam się nawet, że mógł być to tylko Anioł, który miał misję na ziemi i po jej wykonaniu - zniknął....

Jako nauczyciel - pedagog specjalny o specjalizacji - integracyjne wychowanie przedszkolne wiem, że to my dorośli nie umiemy przeskoczyć pewnych tematów! To dorośli mają problem z normalnym zachowaniem i traktowaniem wszystkich z takim samych szacunkiem.  
Dzieci nie mają takich zahamowań. One przyjmują inne dzieci takimi jakimi są. Nie analizują, nie współczują, nie uciekają wzrokiem! Może czasem zadadzą pytanie - "Mamo, a czemu ten chłopiec nie ma rączki/ ucha/ nie mówi?" To rola dorosłego - aby odpowiednio zareagować! I w taki sam, dziecinnie bezpośredni sposób odpowiedzieć!

Co prawda nie pracowałam w przedszkolu integracyjnym - ale miałam w takich placówkach praktyki. A w przedszkolach, w  których byłam nauczycielem, były różne dzieci. Najbardziej utkwiła mi w pamięci dziewczynka, która rozmawiała tylko z mamą.... ale tylko wtedy, gdy nikt inny ich nie słyszał i na nią nie patrzył ( mutyzm wybiórczy). To nie przeszkadzało jej znaleźć w przedszkolu grono przyjaciół, z którymi świetnie się bawiła. Z czasem zaczęła z nimi nawet rozmawiać i za ich pośrednictwem przekazywać wiadomości nauczycielom. Dzieci zawsze o nią dbały, opiekowały się, pamiętały, żeby zaprosić ją do zabawy.... Nigdy nie pytały, czemu nic nie mówi. Przyjęły ją taką, jaka była i już. 

Czy teraz już wiecie - czemu chcę, aby Mania chodziła do przedszkola integracyjnego? 
Chcę, aby miała kontakt ze wszystkim dziećmi, a nie tylko pasującymi do ogólne pojętej normy. Aby umiała się odnaleźć w kontaktach z rówieśnikami. 
Nie separujemy naszych dzieci od ludzi starszych, ani też od najbliższych, którzy powiedzmy złamią nogę. Czemu zatem takie pomysły pojawiają się, jeśli chodzi o najmłodszych?
Rodzice stają na głowie, aby ich dziecko nie czuło się gorsze, bo powiedzmy nie stać ich, żeby chodziło na wszystkie dodatkowe zajęcia - i pomimo pustego konta, zapisują na wszystko, co tylko możliwe, a nie widzą problemu, gdy uciekają wzrokiem lub odchodzą ze swoim dzieckiem z placu zabaw, gdy pojawi się tam dziecko, które ma tylko nieco inny wygląd??



Grafika do postu pochodzi z:
http://www.mokronosek.pl/

3 komentarze:

  1. Lubie tooooo! Też jestem za integracyjnym przedszkolem. Chce uczyć Nastule że nie każdy ma dwie rączki i nie każdy jest biały. W rodzinie męża jest dziewczynka z wodogłowiem i nie mogę zrozumieć dlaczego rodzice chowają ja przed światem:-( Nastula jest pogodnym dzieckiem i wszędobylskim i aż mi przykro jak ta dziewczynka chce wziąć na kolana małą a rodzice jej zabraniaja:-( (pochodzą ze wsi i mają chyba stare przekonania) a jak dzieci mają sie nauczyć budowania dobrych relacji ze wszystkimi dziećmi jak nie przez kontakt z nimi. Trzymam kciukasy za nasze dzieciaki i za to żebyśmy się stały biedakami i znalazły sie dla nich miejsca w państwówkach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastycznie, że również masz takie podejście jak ja.
    Oby ludzie w końcu zrozumieli, co tak naprawdę jest w życiu ważne i jakie wartości należy przekazywać dzieciom, a przestali się skupiać na swoim czubku nosa!
    A z tą biedą to tak z przymrużeniem oka... bo wiesz.... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem swoje dziecko warto zapisać do przedszkola Kinderki www.kinderki-przedszkole.pl!

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co o tym sądzisz