poniedziałek, 23 lutego 2015

A jakie będzie Twoje dziecko?

Kupiliśmy kolejny karnet na basen. W szatni pomagam przebrać Mariannę i po słodkim buziaku i spontanicznym "pa pa" idę na antresolę, a Oni - czyli Mania i Tata Mani na basen. Oni w wodzie, ja na górze. Siedzę i obserwuję. Marianna w swoim żywiole, na widok basenu robi swoją minkę No. 5 i klaszcze w rączki. Widzę jak szaleje w wodzie, ile radości jej to sprawia - macha nóżkami, chlapie, śmieje się, łapie gumowe zabawki, pływa.... To jest Ich czas! Czas Taty Mani i Mani.... Lubię na nich patrzeć. Marianna w ramionach Taty czuje się bezpiecznie, jest szczęśliwa, pogodna, zaciekawiona wszystkim, co ją otacza. Co chwila piszczy z radości! Zaczepia inne dzieci! Wyszukuje mój wzrok i macha do mnie, wysyła buziaka!
Cieszę się, że tak świetnie funkcjonuje w różnych sytuacjach, nie boi się nowości. A jeśli już się czegoś boi - to staramy się razem z Tatą Mani pokazać Jej, że nie ma się czego bać. Oswajamy, tłumaczymy, śmiejemy się, żartujemy, wygłupiamy....
Mam nadzieję, że Marianna będzie wesołą, pełną energii i przebojową dziewczynką! 
Siedząc tak na antresoli, obserwuje innych rodziców z ich maluchami. Są dzieci takie jak Mania - żywiołowe, spontaniczne, pełne energii. Idzie to w parze z zachowaniem ich rodziców - którzy co chwila śmieją się, całują, rozmawiają i bawią się tym wspólnym czasem. Ale jest też kilkoro dzieci  przestraszonych, niepewnych, wczepionych w rodzica niczym w ostatnią deskę ratunku. Nie cieszą się z tego, że są na basenie, one cierpią i czekają, aż te męczarnie wreszcie się skończą. Rodzic z takim dzieckiem, również jest przerażony, smutny, zawiedziony. Nie rozumie, czemu jego dziecko tak się boi, nie wie, co ma zrobić, jak zareagować - stoi ze swoim "Czepiakiem" i ściska go coraz mocniej. Oboje przerażeni, niepewni, wystraszeni. Czekają na koniec zajęć, jak na wybawienie.
Czy oby na pewno dziecko, które na początku nie jest zachwycone zajęciami na basenie, nigdy ich nie polubi?
Czy dobrym krokiem w takiej sytuacji będzie jedno machnięcie ręki na wydane pieniądze na karnet? "No nie lubi basenu...To co mam zrobić? Chodzić na siłę?"....
Basen jest tu tylko przykładem.... Mam wrażenie, że czasem rodzice za szybko się poddają. Nie wiedzą jak przekonać dziecko, że proponowane  im zabawy, mogą dać im wiele radości.
Dziś szczególną uwagę zwróciłam na chłopca z grupy Marianny, z którym na ćwiczenia do wody weszła mama, a tata pozostał na brzegu. Chłopczyk płakał i wtulał się w mamę. Nie interesowało go nic, poza chęcią ucieczki. Mama uspokajała go i przytulała.....przytulała i uspokajała na przemian! Tylko tyle?? - pomyślałam - nie stać jej na nic więcej? Dziwne, czemu nic nie zrobi? Czemu nie pokaże mu zabawek, których wokół było całe mnóstwo, aby go czymś zainteresować? Jak piłka skacze po wodzie, a gumowa kaczucha śmiesznie "wypluwa" wodę? Stoi z synkiem w miejscu i tyle...
 Po kilku minutach wkroczył tata - przejął chłopca, a mama wyszła na brzeg. Nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - Mały się uspokoił, rozejrzał. Tata rozmawiał z nim, wzbudzał zaciekawienie, razem zanurzali się i chlapali wodą. Piłka zaczęła skakać po lustrze wody. Już po chwili dołączyli do reszty dzieci i zaczęli wykonywać te same ćwiczenia. Tata śmiał się, uśmiał, nagradzał synka buziakami! Chłopiec zapomniał o strachu, przełamał lęk...Na buzi pojawił się uśmiech. Zabawa rozpoczęła się na całego. Tata odniósł sukces.  Choć widziałam go pierwszy raz w życiu i nawet nie zamieniliśmy słowa - byłam z niego taka dumna - wiedział jak przekazać synkowi, że to fajna sprawa z tym basenem, że nie ma się czego bać!
Podejście rodzica, jego uśmiech, ton głosu, postawa, radość, czasem szczypta żartów i wygłupów - to one dają dziecku znak "To jest super!!" Maluch widząc rodzica szczęśliwego i pełnego energii dostaje jednoznaczny sygnał, że warto spróbować. Zapomina o strachu! Otwiera się na nowe!
Takich rodziców uwielbiam! Intuicyjnie wiedzą, jak postąpić!
Czasem dostaje wiadomości  z cyklu "Ale ci zazdroszczę, że możesz  z Manią ....to czy tamto.... Moja córci/syn tego nie lubi/boi się..." Czy oby na pewno? A może po porostu Ty Drogi Rodzicu, niechcący przekazałeś dziecku niewłaściwą informację? Może zamiast śmiać się i bawić - stałeś przerażony, z oczami szukającymi wyjścia ewakuacyjnego? Może sam tego nie lubisz lub czujesz się niepewnie? A może zupełnie nieświadomie, będąc myślami gdzieś daleko, rozwiązywałeś problem, który dręczył Cię od dawna - a Twoja buzia nieopatrznie robiła zamyśloną i zatroskaną minę - dając mylne sygnały dziecku? Może.... może...
Wszystko zależy od naszego nastawienia i energii, jaką wnosimy w każdą sytuację.

To jak nasze dzieci będą przyjmować nowe, nieznane sytuacje teraz - ma ogromne znaczenie. Czy będą śmiałe, odważne, będą umiały przezwyciężyć swoje słabości.... Czasem rodzice myślą, że oszczędzą dziecku stresu, rezygnując z zabaw, sytuacji, których nie pokochało od pierwszego wejrzenia - tylko czy dzisiejszy świat taki jest?? Bezstresowy?


1 komentarz:

  1. Czesto mowi sie, ze zachowanie kobiety w ciazy wplywa na charakter ma maluszka, ale zapominamy ze rodzice sa pierwszym i najwazniejszym wzorem! Dzieci ucza sie zachowan dlatego jesli przerazony rodzic nie pozwoli bawic sie z psem "bo cie ugryzie! Uwazaj!" To pozniej pies bedzie kojarzony z zagrozeniem. Ppza tym Marianna widzac po raz pierwszy piszczace piskle tez sie przestraszyla. Potem kiedy za drugim razem go pokazalas byla zaciekawiona a na koncu zagladala do pisklakowej zgrody i z zaciekawieniem przygladala sie pierzastym maluchom- malymi krokami i ppdbije swiat!

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co o tym sądzisz