środa, 4 lutego 2015

Pani z Przeprowadzką

 - Mamusiu czemu ta pani ma taki wielki brzuch??
- Wiesz synku, bo ta pani...... się przeprowadza - odpowiedziała moja Babcia, prowadząc mojego kilkuletniego Tatę do przedszkola..... jakieś..... jakieś.... w każdym razie dawno to było.


 I tak oto powstała nasza rodzinna anegdotka  i określenie "Pani z Przeprowadzką".


Będąc ową Panią z Przeprowadzką - a przeprowadzam się drugi raz - co powoduje, że przemyśleń jest dwa razy więcej - zastanawia mnie kilka spraw....

  • Jak to jest możliwe, że kiedyś kobietom w ciąży mówiono, że powinny jeść za dwóch ( dziś "dla dwojga")  i one dawały radę?? Wszystkie organy wewnętrzne ściskane są z każdym dniem coraz bardziej, a szalejący brzdąc, skutecznie zabiera przeznaczone na jedzenie miejsce, co jakiś czas prężąc się i uciskając wszystko to, co wpadnie mu pod rączkę, ewentualnie nóżkę! Brzuch z przeprowadzką rośnie, a miejsca na jedzenie robi się niewiarygodnie mało - jak więc upchnąć tam porcję dla dwojga? Może to z moim brzuchem jest coś nie tak, jakieś funkcje nie zostały włączone - ale sama już myśl o jedzeniu zaczyna być męcząca, bo jest jednoznaczna z pojawieniem się ZGAGI  - panienki nieco za bardzo się panoszącej. Obżeraniu się więc mówię stanowcze NIE!
  • Co innego natomiast ZACHCIANKI!! Nie mylmy tych dwóch pojęć! Myśl o niej pojawia się nagle i znikąd! Ciężarówka siedzi spokojnie/ pisze bloga/ czyta/ ogląda/ spaceruje - a tu CZEKOLADA!!!! TWAROŻEK!!! LODY!! kawa zbożowa?? TAAAAAKKKK!!!! Albo lepiej POMELO!!! I dręczy, i dokucza, odczepić się nie chce - dobija, nurtuje, męczy - telefon w dłoń.. nie, nie ma czasu -  szybszy sposób - Marianna do wózka i już Pani z Przeprowadzką pędzi między sklepowymi półkami, by dopaść ofiarę, bezczelnie wrzucić ją do koszyka i tuż za drzwiami sklepu dopaść! I co dziwne ofiarą nigdy nie są truskawki w musztardzie czy ogórek kwaszony z miodem - bez szaleństw! Na spokojnie - to zwykła zachcianka, nie jakieś tam sensacje! Znów nie wpisałam się w ramy ciążowych zachowań!! Czy będę miała jeszcze szansę?? 
  • Będąc Pani z Przeprowadzką mój nos potrafi naprawdę dużo i  nigdy mnie nie zawodzi! Jego nadprzyrodzone możliwości najlepiej sprawdzają się w autobusie - O ten chłopak przed chwilą palił, a ta pani powinna odwiedzić dentystę!! Błagam! Nie ma nic lepszego? O! Nareszcie! Śliczne perfumy - takie słodkie, owocowe, moje klimaty! Nieprzemyślany ruch głową w lewo - Uuuuch!! Chłopie, czy ty nie wiesz, do czego służy dezodorant? Czemu to dziecko tak płacze? Aaaaa wszystko jasne - pielucha do wymiany! Mogę tak godzinami - na moje nieszczęście zazwyczaj wychodząc z autobusu - nie czuję się najlepiej, a mój obraz polskiego społeczeństwa.... pozostawia wiele do życzenia. Czemu więc skoro mam tak dobry węch, smakując przyrządzone potrawy nie czuje czy są dobrze doprawione? czy nie za kwaśne/ słone?? Co jest do cholery? Gdzie jest mój nos w tym czasie się pytam?? DRAMAT! I jak tu nie zwariować?
  • Panie z Przeprowadzką mają brzuszki większe lub mniejsze - wszystko zależy od stopnia wtajemniczenia w sprawy przeprowadzania się. Nie zmienia się jednak kwestia związana z kucaniem, schylaniem się  czy podnoszeniem wiecznie wypadających rzeczy z rąk ( każdy miesiąc ciąży robi ze mnie coraz większą fajtłapę -  tysiące razy wypadają mi powiedzmy .... klucze, gdy w pełnym ekwipunku trzymając Mariannę pod pachą i ściskając nogi, bo Malec właśnie odczuł ogromną potrzebę przytulenia z całych sił mojego pęcherza - staram się otworzyć drzwi!! To jeden z tysiąca przykładów) . Schylam się do jakże odległych stóp - chyba znowu urosłam - ostatnio były znacznie bliżej - by założyć buty! Duszę i stękam, a Brzdąc w brzuchu podnosi alarm, że powierzchnia mieszkalna mu się zmniejsza! I przy pierwszej przeprowadzce myślałam - Nie bądź dętka! Grubi ludzie mają tak na codzień! Teraz wiem, że mają inaczej! Ich narządy wewnętrzne swobodnie zajmują swoje miejsce, nic ich nie próbuje na siłę przykleić do kręgosłupa! 
 Ale to wszystko i tak nie jestem powodem, aby zrezygnować z bycia Panią z Przeprowadzką! Po zakończeniu całego procesu można poczuć się jak nowo narodzona! Znowu można zjęść podwójną porcję spaghetti z sosem pomidorowy i nie czekać na Pannę Zgagę jak na ścięcie! Założyć buty w 2 sekundy i biec po schodach!! Albo wypić duszkiem dwie szklanki wody, a na siusiu iść dopiero po kilku godzinach!! LUKSUS!! A już nie wspomnę, ile to radości sprawi mi podróż komunikacją miejską, gdy nie będę wiedziała, co pan stojący obok jadł tydzień temu na kolację!!
 Życie po przeprowadzce odkrywa się na NOWO!!


Grafika pochodzi z:
http://pl.depositphotos.com/8355909/stock-illustration-silhouette-of-pregnant-woman.html

8 komentarzy:

  1. Ależ mi na noc humor poprawilas :D ciaza służy Ci również blogowo, uśmiałam się okrutnie :D pamiętasz mój tekst o wyczynach w dziewiątym miesiącu??? Ostatnio do niego wróciłam i powiem Ci, że szybko zapomniałam o tych ciążowych dolegliwościach ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale pamiętam Twój tekst - byłam na świeżo po tych przeżyciach wtedy ;)A o tm co złe, szybko się zapomina, a potem można miło powspominać :)

      Usuń
  2. Z tym węchem to okrucieństwo w pierwszych miesiącach ciąży (doświadczyłam tego w drugiej- uhhh), w sumie w pierwszej "przeprowadzce" też ;) W pierwszej śmierdziała mi mega kawa, żyć się nie dało. w drugiej papierosy i mięso. 3 miesiące zup nie gotowałam, bo porażka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja generalnie jestem wyczulona na zapachy - a w ciąży to już w ogóle! I to nie tylko przez pierwsze 3 mc, a przez całe 9!! Mięso też mi okropnie pachnie.... ;/

      Usuń
  3. Hehe Pani z przeprowadzką;-) swoja droga i tak ogarnieta z ciebie babeczka i jeszce dasz rade z brzuchalem Manie dzwigać...co do ciąży to ja nie chce nawet wspominac tego ze wszystko mi smierdzialo i powodowalo wymioty:-( a moja jedyna zachcianką były jabłka jadlam je kilogramami:-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Jabłka też fajna sprawa! W sumie dzięki ciąży nauczyłam się regularnie jeść! :) A u mnie wymioty nie zdarzyły się ani razu.... no może raz - od wirusa żołądkowego to było traumatyczne przeżycie - więc współczuję, że musiałaś się tak męczyć!

      Usuń
  4. Mieszkam w Łodzi i planuje przeprowadzkę. Bardzo pomocny wpis, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeprowadzka świetna sprawa :) Trzymam kciuki za powodzenie owej akcji :)

      Usuń

Daj znać, co o tym sądzisz