Gdy zostaje się mamą zmienia się spojrzenie na świat.
Banał?
Może... ale ja widzę i czuję to codziennie.
Siedziałam dziś z Marianną w piaskownicy. Ona biegała na bosaka....
Zachwycona gładziła stopami piasek, cieszyła się tym nowym, nieznanym dotąd wrażeniem.
W jej oczach błyszczały dwa małe chochliki, które co chwilę próbowały ją namówić do jakiejś psoty.
Może rzucić garść piasku ku niebu i obserwować spadające ziarnka niesione przez wiatr albo zakopać wielki kamyk na samym dnie wiaderka?
Tu leci samolot, a tam przejechał motor.
Tyle ciekawych rzeczy dookoła - a ja mogę na nią patrzeć godzinami i obserwować jak się cieszy, jak przeżywa i odkrywa świat. Jest pełna radości i entuzjazmu.
Wygłupia się, podśpiewuje, tańczy.
Oczywiście dzień byłby pewnie stracony, bez wybuchu płaczu, który przerodził się w atak histerii.
Taki wiek tłumaczę sobie i idę dalej.