sobota, 28 czerwca 2014

Spacerowo....

Dobrobyt rozleniwia!! Na zakupy, do dziadków, na basen, do znajomych - wszędzie samochodem!! I jeszcze narzekają!Że ciasno... że może większy.... A tu proszę panika, strach w oczach, niepewność jutra - samochód popsuty i trzeba jakoś żyć! Jakoś sobie radzić! Tylko jak? Autobusem? Z MAŁYM DZIECKIEM?? Z psem???
A co!!
Kiedyś ludzie maluchem z trójką dzieci na 2 tygodnie nad morze jeździli - można?
MOŻNA!!

Tak więc Mariankowi Rodzicie zapakowali Mariankę do wózka, psa wzięli na smycz i pojechali do Mariankowych Dziadków za miasto- autobusem, metrem, a resztę przeszli na pieszo. I?? I było wspaniale! Jak fajnie, że zepsuł im się ten samochód!! Mogli wybrać się na spacer przez Las Kabacki. Odpocząć, nacieszyć oczy zielenią drzew. Poczuć wspaniałe, czyste, leśne powietrze. Porozmawiać ze sobą, bo w domu ciągle coś, a jak już jest chwila - to zjadacze czasu pochłaniają bez reszty.
 Po prostu ze sobą pobyć! Nawet nie trzeba nic mówić - najzwyczajniej ze sobą pomilczeć!

Mariankowa Mama wierzy, że nic nie dzieję się bez przyczyny. Czasem sens jest dość skrupulatnie ukryty, ale jeśli tylko się postarać - to z pewnością się go znajdzie.

Może dobrze, że ten samochód się zepsuł - szkoda tylko, że naprawa tak dużo kosztuje - bo mógłby tylko chwilowo odmówić posłuszeństwa, jeśli tak bardzo chciał  wysłać Mani Rodziców z Manią na spacer do Lasu Kabackiego...

 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Daj znać, co o tym sądzisz