czwartek, 9 października 2014

Jesienny spleen

Zbliżała się, zbliżała - w końcu przyszła i rozgościła się na dobre. Piękna, złota, pachnąca szeleszczącymi, kolorowymi liśćmi i kłującymi w podeszwy butów łupinami kasztanów. Jesień. Cieszy i zachwyca każdego, gdy tylko towarzyszy jest ciepłe, jasne słońce. Gorzej zaczyna się robić, gdy słoneczko ukryte pod chmurami pozostaje przez cały dzień, a niebo jest szare, bure i bez wyrazu. Pierwsza myśl pojawiająca się w taki dzień to "KAWA".
Bez niej trudno przeżyć ciągnące się uporczywie godziny wyczekiwania na odrobinę optymizmu. Powieki ciężkie, w głowie jakoś smutno, nieciekawie. Marianna doskonale solidaryzuje się z Mamą i przeżywa tą jesienną nostalgie marudząc i narzekając. Jesienny spleen. Zwariować z nim można!! Dni coraz krótsze - cenne minuty skąpane w słońcu znikają bezpowrotnie. Jak to? Mam chodzić na spacery po ciemku? Przecież do tej pory nie było problemu, żeby wyjść o 16 z domu. Jak żyć się pytam?
Mama na macierzyńskim ma mnóstwo czasu. Może robić wszystko na co tylko ma ochotę. Wręcz nie powinna narzekać - jesień, kocyk, książeczka, herbatka.... Czego chcieć więcej? Nie musi chodzić do pracy, nie musi wcześnie wstawać....Prawda była! Nie musi wcześnie wstawać, ale wstaje - Marianna sama śniadania sobie nie zrobi. Do pracy też nie chodzi - Mariankowa Mama mieszka w pracy, jak każda pełnoetatowa mama. To prawda, może robić wszystko na co ma ochotę - gotować, prasować, sprzątać, a jak już jej się to znudzi, to może włączyć pranie. Radość będzie podwójna - bo Marianna uwielbia przy tym towarzyszyć i wpatrywać się w kręcący się bęben pralki, jakby to była najlepsza bajka.
 Nadchodzi czas, którego Mariankowa Mama się obawia. Czas długich deszczowych dni, smutnych drzew, burych trawników. Oby ten czas trwał jak najkrócej! Najlepiej byłoby, aby w ogóle się nie pojawiał. Czyż nie byłoby fantastycznie mieć taką złota jesień aż do pojawienia się pierwszego śniegu? To by było coś! Wszędzie biało, bajecznie, śnieżnie... Ale nie ma tak dobrze. Pogoda ma inne zdanie na temat tych marzeń. Jak zatem przetrwać te ciemne, zapłakane dni? Oczywiście najlepiej wydać mniej lub bardziej sensownie zawartość portfela. Ale co, gdy po pieniądzach ani śladu lub od dawna maja już inne przeznaczenie?
Może jakieś drobne przyjemności, które są zawsze w zasięgu ręki.... Ciepła, aromatyczna kawa, ciastko owsiane z żurawiną, herbata z sokiem malinowym, racuchy z jabłkami i cynamonem.... A mniej kulinarnie? Rower, basen, masaż, ZUMBA! Mniej sportowo? Gorąca kąpiel z pianą, dobra książka, ciekawy magazyn, przyjemna, odprężająca muzyka, wciągający film, koc, kanapa, druga połowa... 
Jest tyle możliwości, aby odpocząć, zresetować się, zdystansować. Wystarczy tylko znaleźć czas - odpuścić...   Warto zadbać o siebie robiąc sobie drobne przyjemności. 
Dzięki nim Mariankowej Mamie z pewnością łatwiej będzie przeżyć ten jesienny spleen.

2 komentarze:

  1. gorąca kąpiel z PORTO idealny team

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mniam :) Brzmi naprawdę zachęcająco :)

      Usuń

Daj znać, co o tym sądzisz