poniedziałek, 20 października 2014

Zapisujemy piękne chwile z pomocą profesjonalistów - parzuchowscy.com

Zdjęcia, zdjęcia .... kto ich nie lubi? Uwielbiam biegać z aparatem i chwytać chwilę, które już nigdy się nie powtórzą. Zapisywać obrazy, by móc sięgać do nich po latach. Problem zaczyna się, gdy oprócz Marianny i Mariankowego Taty, mam na zdjęciu pojawić się także ja. Przyznaję się - Mariankowa Mama nie lubi być fotografowana! SZOK?? Zaraz wszystko wyjaśnię.
 Nigdy nie lubiłam pozować do zdjęć! Denerwuje mnie ustawianie się, robienie "minki numer 5" - staram się jak mogę,a i tak zawsze wyglądam identycznie, i absolutnie inaczej niż to sobie wyobrażałam stojąc przed obiektywem. I nic nie daje wystrojenie się, idealny makijaż, perfumy ( których nie widać - wiem, wiem - ale dodają mi pewności siebie), fryzura - zawsze jest coś nie tak! Ustawiam się, uśmiecham i czekam.....czekam i czekam - a zdjęcie nadal nie ma, bo.... "Stoisz w słońcu" lub "Marne światło".... Jestem niecierpliwa, zaraz zaczynam coś gadać - i potem na każdym zdjęciu mam otwartą buzię. Jedno ujęcie jednego miejsca/ sytuacji - jedno do skasowania....I tyle zostało ze zdjęcia z Mariankowa Mamą w roli głównej. Tak po ciuchu myślę, że to wina fotografa - Taty Mani ;)

No a co ze zdjęciami rodzinnymi? Pomysłowość Mariankowych Rodziców nie zna granic - ustawianie aparatu na snopku siana, powalonym drzewie, plecaku - samowyzwalacz - "Ok! Widzę Was! TRZY - DWA - JEDEN.... Biegnę!!" Bardzo radosne są takie akcję - trzeba sobie jakoś radzić ;)

Takie zdjęcia mają swój klimat, urok, niosą ze sobą pozytywne emocje. Ale niestety nie uchwyci się na nich spontanicznych gestów, ruchów,czułości, uczuć - pozowanie sprawia, że nie do końca jesteśmy prawdziwi, nieco spięci, jak gdyby zatrzymani na ułamek sekundy - aby tylko nie mrugnąć, nie poruszyć się.

To wszystko sprawiło, że Mariankowa Mama postanowiła działać!
O parzuchowscy.com dowiedziałam się w czasie spotkania z koleżanką. Zajrzałam na ich fanpage i okazało się, że właśnie organizują " Jesienne mini sesje fotograficzne". Ich oferta od razu przypadła mi do gustu. Zadzwoniłam, zarezerwowałam  i wyczekiwałam z niecierpliwością.
Pogoda w dniu sesji była jak na zamówienie. Słoneczny i tonący w kolorach jesieni Park Agrykola okazał się strzałem w 10! Umówione miejsce, godzina - i...... fantastyczny czas. Atmosfera jaką stworzyli Państwo Parzuchowscy pozwoliła nam zupełnie zapomnieć o trzymanych przez nich aparatach. Nie było napięcia, minki No. 5, gadania. Pomysły na kolejne kadry, pomoc w idealnym ustawieniu, zabawianie Marianny i Pesto - nieocenione! Do tego miła, przyjazna rozmowa - a zdjęcia to tak przy okazji! To wszystko zaowocowało fotografiami jak marzenie! Trudno było podjąć decyzję - bo przez godzinę naszej sesji powstało ponad 160 zdjęć, z czego 150 nas zachwyciło. Aż trudno nam było uwierzyć, że możemy tak fajnie wyglądać na zdjęciach!  Zwłaszcza JA!! Jedyne czego żałuję, to że nie znałam Państwa Parzuchowskich, gdy szukaliśmy fotografa na nasze wesele i sesję plenerową.

Oto efety naszej współpracy z parzychowscy.com










2 komentarze:

  1. Piekna sesja, cudna malutka:)) warto zrobic sobie taka przyjemnosc jak wspolne prof zdjecia;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy bardzo :) My skorzystaliśmy z mini sesji - godzinka/spacer/mały koszt -> ale ile zapisanych wspomnień :) Myślę, że na wiosnę też trzeba będzie się skusić ;)

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co o tym sądzisz