poniedziałek, 12 maja 2014

A co to? A to, co to?

Mariankowa Mama ma kilka wad - jedną z nich jest podsłuchiwanie, a raczej przysłuchiwanie się rozmowom dorosłych z dziećmi.
Często zastanawia się, jak to będzie, jak Marianka będzie już większą dziewczynką, z którą będzie można porozmawiać na prawdziwie poważne tematy. Póki co - Mania gada, Mama Mani słucha, czasem coś dorzuci od siebie i jest pięknie. Zero nieporozumień, sporów, buntu. Ale za chwilę się zacznie. Pytania: a co to? a to, co to? a po co? a czemu? Myślę, że będzie trzeba uzbroić się w  dodatkowy pakiet cierpliwości, co by nie było jak w tym dowcipie:
- Tatusiu co to jest?
- Nie wiem...
- A to? Co to jest?
- Też nie wiem...
- Kochanie nie męcz tatusia!
- Nie, nie... Niech pyta, bo nic nie będzie wiedział...

Chodząc tak z Marianką po okolicznych trasach spacerowych, widzę inne mamy lub tatusiów ze swoimi skarbami. Są też babcie, dziadkowie i nianie. Mijając ich po drodze, niejednokrotnie muszę się bardzo pilnować, aby za bardzo nie zdradzać swoją miną zaskoczenia, jakie we mnie wywołują. U większości z nich pakiet cierpliwości osiągnął już krytycznie niski poziom. Wesołe, pogodne dzieci, żądne przygód, wszystkiego ciekawe pytają swoimi słodkimi, piskliwymi głosikami. W odpowiedzi otrzymują irytację, znużenie, a czasami nawet krzyk. Przeraża mnie to! Czy w moim przypadku też tak będzie? Nie chcę fundować Mani dzieciństwa jak w tym dowcipie. Chcę być mamą pełną energii, entuzjazmu, pomysłów! Trzy lata pracy w zawodzie, kilkaset pytań wypowiadanych przez kilkanaścioro dzieci dziennie - myślę, że to była porządna zaprawa.
 Mam nadzieję, że podołam!!
Trzymajcie za mnie kciuki !!

I oby Mania zawsze myślała o swojej mamie, tak jak głosi napis na Jej ubranku
 - "I love my mummy! She's cool! <3





4 komentarze:

  1. ja uwielbiam jak nasz Maksio zadaje te milion pytań, ale teraz jest już na tyle fajnym etapie, że to nie jest tylko mój monolog, ale nawiązuje się prawdziwa rozmowa <3 :) Jasne, że są chwilę, że albo nie mam czasu odpowiedzieć tak jakbym chciała albo staram się jak mogę, żeby właśnie opowiedzieć wszystko jak najpełniej a ten na koniec "ale po co???" :P więc trochę ręce opadają, ale żeby się denerwować z tego powodu?! Chore!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie rozmowy są przesłodkie - fajnie jest je notować, bo potem, za kilka lat staną się rodzinnymi anegdotkami :)

      Usuń
  2. Świetny tekst! Myślę, że niejedna mama ma podobne obawy, pragnienia - ja z pewością tak;)

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co o tym sądzisz