sobota, 3 maja 2014

Jak to było..... czyli o śmiech bez powodu i do rozpuku ;)

Od zawsze wiedziałam, że chcę być Mamą.
Pamiętam doskonale ten dzień, gdy okazało się, że oprócz mnie, M. i psa już niedługo zamieszka z nami KTOŚ jeszcze.
Euforia mieszała się z niepewnością.
Myśli szalały: jak to będzie? czy to będzie chłopczyk czy dziewczynka? najważniejsze żeby było zdrowe....
Ahhh :)
Dobrze, że ciąża trwa 9 miesięcy - ktoś to sprytnie wymyślił, bo można na spokojnie się przygotować, oswoić, poukładać w głowie i w życiu....
Natura pięknie to zorganizowała!!

Pierwsze trzy miesiące - oswajanie, niedowierzanie i obawa...
Następne trzy - zachwyt, rozpromienienie...
Trzy ostatnie miesiące- ogromna potrzeba jak najlepszego przygotowana się na przyjście dziecka na świat, czyli syndrom wicia gniazda dosłownie i w przenośni :)

Nie wiem jak było u Was, ale ja jak byłam w ciąży bardzo dużo rozmyślałam.... Na wszelkie tematy ;) Chyba kobiety w ogóle dużo myślą - a w ciąży to już istne szaleństwo ;)

Oprócz myślenia, było też mnóstwo śmiechu! Bo generalnie w ciąży albo płaczesz z byle powodu, albo się śmiejesz - również z byle powodu. Ewentualnie może wystąpić naprzemienne ataki płaczu i śmiechu ;)
W moim przypadku przeważał śmiech - śmiałam się wszędzie i ze wszystkiego, do łez, bez opamiętania, do rozpuku... Zarażałam śmiechem, rozsiewałam śmiech... Istny koszmar ;)
Ciąża zmienia kobietę - ja na co dzień "beksa bez powodu", płakałam może ze 3 razy, a tak tylko śmiech :)

Od tego czasu przekonałam się na własnej skórze, że kobietom w ciąży należą się specjalne względy z wielu powodów!
A tekst "Ciąża to nie choroba" jest przereklamowany i niefajny!










2 komentarze:

  1. KD:Karola, kobiety jak kobiety, ale Ty w szczególności ZAWSZE rozmyślasz :D

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co o tym sądzisz