środa, 14 maja 2014

Podróże małe, ale wymagające...

Dziś od rana pakowanie. Jedziemy z Marianką na chwil kilka do Dziadków Marianki. Niby to zaledwie 3dni, można nawet powiedzieć 2 i pół. Ale przygotowania w mojej glowie trwaja już od weekendu. Co ze sobą zabrać? Jaka będzie pogoda? Czy oby niczgo nie zapomnę?
To nie jest nasz pierwszy wypad za miasto. Powinnam być już ogarnięta, po wcześniejszych doświadczeniach. Ale z Maluszkiem nigdy nic nie wiadomo. Dodatkowo ta równie nieprzewidywalna pogoda. Ile razy zabrałam ze sobą parasolkę przeciwsłoneczną do wózka, tyle razy padał deszcz. A jak zostawię ją w domu, bo przecież ona przynosi pecha pogodowego, to świeci piękne słońce. To samo dzieję się z osłona przeciwdeszczową... Dodakowo prognozy nie sa zbyt zachęcające - ma być zimno!? To może kombinezonik, taki wiosenny? Śpiworek tez chyba sie przyda - bo domek jednorodzinny to co innego niż mieszkanie, zwlaszcza takie cieple jak nasze. A no i ubranka... ile sztuk i czego? Znowu jedna wielka zagadka.... Lepiej wziąć więcej, niż za mało. Mleko mam ze soba w pakiecie, więc chociaż kwestie żywieniowe odpadają. Ale zaraz zaraz - jeszcze kosmetyki do pielęgnacji, witaminki, kropelki.... i zabawki!! No to Marianka usystematyzowana. Teraz Pesto - dla Niego karma. Aaaaa i jeszcze przydałoby się spakować Mariankową Mamę... Potem "tylko" wystarczy zapakować wszystko do samochodu, nie zapominając o Mani i Pesto - i jedziemy!! Ufff.... niby 3 dni - a pakowania jak na dwutygodniowy urlop....



2 komentarze:

  1. Fajnie Wam dziewczyny! Tesknie za Wami okrutnie, bawcie sie dobrze i ucalujcie babcie,dziadka i prababcie ode mnie! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hihihi, ja też to przeżywam przy każdym weekendowym wyjeździe, pakuję dzieciaki w wielką walizkę podróżna :P

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co o tym sądzisz